czwartek, 26 września 2013

prolog

Pierwsza łza spłynęła po moim policzku, kiedy moim oczom ukazało się zdjęcie mojego ojca. Od zawsze był moim przyjacielem, tylko jemu mogłam powiedzieć wszystko, byłam jego córeczką tatusia, ale mimo to pozwalał mi na wiele. Podniosłam do góry ramkę, w której znajdowała się fotografia ojca i szybkim krokiem przemknęłam do pokoju. Podwijając nogi usiadłam na łóżku z oczami pełnymi łez. Tak bardzo za nim tęskniłam. Odkąd umarł trzymam w sobie wszystkie problemy, których nie mogłam powiedzieć nikomu. Owszem, miałam jeszcze mamę, ale ona zajmowała się tylko swoją agencją modelek. Kilka godzin w tygodniu dla mnie to było dużo. W dodatku szukała najprostszego pozbycia się mnie. Ciągle pod nos dostawałam jakieś oferty pracy, zawsze poza Londynem. Miałam nadzieję, że nie znajdzie mi takiej pracy, której nie mogłabym odmówić.
Przejechałam kciukiem po szkle rozmazując łzy zmieszane z tuszem. Tak bardzo żałowałam, że pozwoliłam mu wtedy pojechać na tą misję do Iraku, gdzie został postrzelony w wyniku czego zmarł.
- Molly! – usłyszałam wołanie mamy, które zignorowałam.
Sięgnęłam do szuflady nocnej szafki i wyciągnęłam żyletkę. Pociągnęłam rękawy flanelowej koszuli i przełożyłam metal do skóry, gdzie znajdowało się już kilkanaście blizn.
- Moll, chodź tu natychmiast! – krzyknęła, a ja z westchnieniem odrzuciłam żyletkę na łóżko i starannie odłożyłam fotografię na pościel. Wstałam i naciągnęłam rękaw, po czym szybko zbiegłam na dół. Słysząc głos jakiegoś mężczyzny wywróciłam oczami i zeszłam do końca znajdując się w holu. Spojrzałam w lustro i otarłam resztki tuszu z policzków i biorąc wdech weszłam do salonu, gdzie ujrzałam Jerry'ego, brata mojej mamy. 
         Uśmiechnął się lekko na mój widok i wskazał na miejsce obok siebie. Usiadłam i spojrzałam to na mamę, to na wujka. 
- O co chodzi? - zapytałam naciągając mocniej rękawy. 
- Chodzi o to, że Jerry ma dla ciebie nie małą propozycję - powiedziała mama, nie kryjąc podekscytowania. Wpatrywałam się jeszcze przez moment w nią, aż w końcu przeniosłam wzrok na wujka.
- Cóż, dobrze wiesz, że mam duży dom w LA, dlatego z chęcią cię tam zabiorę na jakiś czas. Dawno nie spędzaliśmy czasu, byłem zajęty pracą. Planuję to od kilku dni, jeśli dasz się namówić, będzie świetnie - wyjaśnił, a ja otwierałam coraz szerzej oczy. On oszalał. 
- Nie wiem, czy to dobry pomysł. Tu mam wszystko...
- I nic - jęknęła mama, a my z wujkiem jak na zawołanie równocześnie na nią spojrzeliśmy. Speszyła się i spuściła głowę. Westchnęłam. 
- Jeśli mama tak bardzo zabiega o to bym w końcu się stąd wyniosła i dała jej żyć w samotności to okey - powiedziałam przeszywając ją wzrokiem. Przeniosłam wzrok na wujka Jerry'ego - Z chęcią wyjadę - powiedziałam wrednie. 
- Cieszę się - objął mnie ramionami, a ja odwzajemniłam uścisk. 
Tak naprawdę nie widziało mi się, bym miała jakieś szanse na wspaniałe życie w Los Angeles.

~*~
Witamy!
- Cherry - Mam wielkie plany co do tego. Właściwie to tego bloga będę prowadzić sama. Jedynie pomoc Pam będzie potrzebna co do sprawdzania błędów. Może podeśle mi trochę tekstu, ale chciałabym tego bloga poprowadzić w większym stopniu samodzielnie.
- Pamela - Cóż dobrze, że nie mam tego bloga też na głowie, choć pisanie z Cherry to wielka przyjemność. Mnie nie będzie tu wiele.
Jeśli wykażecie chęci rozdział pierwszy na pewno się pojawi.

Obserwatorzy